środa, 28 września 2011

Frankie-Frania

Wszelkie  przygotowania dobiegły szczęśliwego końca, wyruszyliśmy. Co prawda na razie zatrzymaliśmy się zaledwie 150km od domu, i nie do końca w stronę równika, ale wyjazd można śmiało uznać za rozpoczęty. 
Spieszymy także poinformować, iż nasza obecna ekipa, dotychczas w składzie: Ela, Gosia (już na miejscu), Banan i moja osoba, zyskała nowego tajemniczego członka, a precyzyjnie rzecz ujmując - jego połowę.


Jest to prawie naturalnych rozmiarów model korpusu człowieka wyposażony we wszystko co najciekawsze w ciele kobiety i mężczyzny, naraz. W naszym gronie dał się poznać jako Frankie-Frania (lub Frank-i-Frania) i zyskał już miano towarzysza idealnego. Zajmuje połowę miejsca (jest go tylko pół), nie je, nie narzeka i bez sprzeciwu daje się zamknąć w wojskowym worku. Mamy nadzieję, że z radością ulegnie też nadaniu na bagaż. Na razie nie mówił, co myśli o naszym wyjeździe.


Frankie-Frania lubi rzucić okiem na to i owo. Potem trzeba mu je wstawić na miejsce.

Równy gość, to prawda, ale kontrolę celną odbyliśmy z nim trochę wcześniej



Kończąc pakowanie wszystkich prezentów dla dzieciaków, chcielibyśmy uzupełnić jeszcze listę osób, którym chcemy podziękować:
- Zuzannie Skibińskiej – Talukder za podesłanie sporego zestawu dźwięków z naszej cywilizacji
- panu Henrykowi Weredzie oraz jego chórowi "Dzieci Papy" za specjalne przygotowanie nagrania dla dzieci w Kibeho

Dziękujemy też wszystkim dzieciakom, które włożyły mnóstwo pracy i serca w przygotowane zabawki. Bez Was nie byłoby tego projektu!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz