piątek, 28 października 2011

poniedziałek, 24 października 2011

Kigali

Zostało jeszcze zaledwie kilka godzin. Nie tracimy jednak nadziei. Zdarza się, że samoloty nie przylatują, nie wylatują, lub okazuje się, że wcale nie ma w nich miejsca. Ale na lotnisko wypada pojechać i sprawdzić.

Kigali. Stolica, ponad milion wariatów, ani jednego prostego skrzyżowania. Najlepiej ogarnąć z siedzenia szaleńczego taxi-motorka.

czwartek, 20 października 2011

Post, który zmieniał tytuł 3 razy

Wzgórza Kibeho pożegnaliśmy wczoraj, a teraz piszemy już z miasteczka Nyakinama niedaleko Ruhengeri na północy kraju. Zatrzymaliśmy się tutaj u Sióstr od Aniołów. Za oknem ananasy, dymiące wulkany i becząca stara koza, tak więc nie traćmy czasu.


Jak już chyba wiadomo, większość dni w Kibeho spędzaliśmy z niewidomymi dzieciakami. Ciężko streścić te chwile w kilku zdaniach (po 10 minutach prób właśnie je skasowałem), więc powiedzmy może na razie, jak odnalazły się tutaj nasze prezenty z Polski. W zamian mamy oczywiście niespodzianki dla dzieci z Owińsk, ale to na razie ściśle tajne.

sobota, 15 października 2011

Tour de Rwanda

Nie wiemy, ilu z Was śledzi corocznie europejskie wyścigi kolarskie. Podobno uchodzą za mało interesujące i ciężko znaleźć w nich głębszy sens. Być może ;) W jego poszukiwaniu zawsze można jednak wpaść do Rwandy. Eurosport niestety nie relacjonuje.



piątek, 14 października 2011

Lake Kivu



Po ciężkiej pracy w szkole oraz innych zdarzeniach, o których nie zdążyliśmy jeszcze opowiedzieć, postanowiliśmy udać się na małe wakacje, przy okazji zmieniając trochę krajobrazy. Dotarliśmy do Rwandy Środkowo-Zachodniej, nad Jezioro Kivu. To największe jezioro w kraju, zajmuje powierzchnię 2,200km kw i stanowi znaczną część jego zachodniej granicy. Na północy otoczone jest kilkoma aktywnymi wulkanami, których podwodne erupcje na przestrzeni setek lat zdążyły zgromadzić przy dnie jeziora ogromne ilości metanu. Jego nagłe uwolnienie do atmosfery, na przykład przy sporadycznych tutaj trzęsieniach ziemi, spowodowałoby natychmiastowy koniec okolicznego życia, w tym i naszej skromnej grupki. Skoro wytrzymał tak długo, miejmy nadzieję, że wytrzyma i nasz pobyt.

poniedziałek, 10 października 2011

Mwaramutse!



Zazwyczaj wstajemy przed 7:00, przy akompaniamencie śpiewów płynących zarówno z internatu dziewczyn jak i chłopaków. Nasz pokój znajduje się na końcu tego drugiego. Żeby zobaczyć, co dzieje się przed tym hałasem, trzeba było wstać o 5:30. Oto kilka surowych minut:

niedziela, 9 października 2011

Abana

Okolice Kibeho, a właściwie naszej wioski Agateko po części już znacie. Najwyższy czas przedstawić kilka ważnych osobistości. Dzieciaki.


Donasien, lat 9, pochodzi spod Byumba (zach. prowincja). Jest najlepszym uczniem w całej szkole. Uwielbia angielski. Choruje na małoocze - nie widzi. Perfekcjonista - cokolwiek zaczyna robić, angażuje się w to całym sobą. Nie lubi się rozdrabniać. Tańczy intore w szkolnym zespole.

No rush, no hurry

Jeśli na naszym blogu brakuje trochę świeżych materiałów video, to weźcie proszę pod uwagę czasoprzestrzeń, w jakiej się obracamy:



piątek, 7 października 2011

Herbaciane pola Kibeho

Dostaliśmy cynk: klasa 3A idzie na plantację herbaty, gdzie odbędą się zajęcia w ramach, można by rzec zielonej szkoły. Więcej pretekstów do powrotu na lekcje biologii nie potrzebowaliśmy. Wyruszyliśmy z dzieciakami szutrową drogą, biegnącą po stokach i prowadzącą ku znajdującym się w dolinach najlepszym glebom. Pokonując jakieś 200 m różnicy wysokości dotarliśmy na miejsce.

Zbyt stromo na jazdę jednośladem

środa, 5 października 2011

Intore dancehall

Rwanda jest krajem zaskakująco nowoczesnym. Mamy internet na zapadłej wsi, mamy wieżowce w Kigali, mamy wizy on-line. Ale Rwanda to także kraj tradycji, serce Africa Centrale, które bije w niespokojnym, nieraz wojowniczym rytmie.

wtorek, 4 października 2011

Nocne dźwięki zza okna Kibeho

A może nie możecie dziś zasnąć? Przesyłamy naturalną rwandyjską kołysankę. Odpalcie dobre głośniki/słuchawki i zamknijcie oczy. Mikrofon skierowany w stronę doliny tuż za płotem, godzina 22:00.

poniedziałek, 3 października 2011

Pierwsze wojaże

Po gościnnym przyjęciu przez Siostry Franciszkanki nadszedł czas na zwiedzanie okolicy. Widoki z misji powalały, jednocześnie kusząc do jak najszybszego wyjścia poza mury. Nasze chęci poznania sąsiednich wzgórz, wiosek, knajp, misji, placów oraz ich mieszkańców i bywalców zostały zaspokojone po części już w piątek.

Rwandyjka w drodze na pole

niedziela, 2 października 2011

Na bazie

Nasza nowa codzienna perspektywa wygląda teraz tak:

Dla znawców - to nie HDR ;)
Kilka razy dziennie, po wyjściu z jadalni lub kuchni sprawdzamy, czy ten widok na końcu korytarza nie jest przypadkiem tapetą