Rwanda jest krajem zaskakująco
nowoczesnym. Mamy internet na zapadłej wsi, mamy wieżowce w Kigali, mamy
wizy on-line. Ale Rwanda to także kraj tradycji, serce Africa Centrale,
które bije w niespokojnym, nieraz wojowniczym rytmie.
Tradycja
w Rwandzie może być pojmowana dwojako: albo jako wartości przekazywane z
pokolenia na pokolenie, albo jako wartości, które wprowadza rząd po
1994 roku (czyli tradycje rodem z "Misia"). Oczywiście lubimy obserwować
i jedne i drugie :)
Przybliżamy
dziś krótko jedną z tradycji pozarządowych, taki ever green, który w
branży etnologicznej zwykło się nazywać "folklorem". Chodzi o tradycję
tańca Intore.
Intore.
Tak nazywano wojowników króla, za starych, dobrych, monarchistycznych
czasów. Intore obowiązywał specjalny kodeks, obyczaje i wartości, które
wpajano im w akademii wojowników od najmłodszych lat. Uczono ich także
tańca, który miał być artystycznym wyrazem powyższych. Taniec Intore
jest połączeniem walki i spektaklu teatralnego. Trzeba więc wejść w rolę
i przywdziać odpowiednie ubranko. Spójrzcie zresztą na naszych chłopców
ze szkoły.
Ostatnich
Intore szkolono w latach 50. ubiegłego wieku, ale ich taniec przeżywa
właśnie we współczesnej Rwandzie swój renesans. Mistrzami w Intore są
soliści Narodowego Baletu Rwandyjskiego (którzy specjalizują się już
właściwie tylko w tym tańcu). Ale nie tylko oni. My promujemy rzecz
jasna Wojowników z Kibeho :)
A czemuż ci wojownicy mają złote włosy? Jak lwy? Jak biali ludzie? Jak promienie słońca?
OdpowiedzUsuńGosia
Szkoda tylko, że występ nie odbywa się w plenerze.
OdpowiedzUsuń