niedziela, 2 października 2011

Na bazie

Nasza nowa codzienna perspektywa wygląda teraz tak:

Dla znawców - to nie HDR ;)
Kilka razy dziennie, po wyjściu z jadalni lub kuchni sprawdzamy, czy ten widok na końcu korytarza nie jest przypadkiem tapetą




Na szczęście nie jest. Tutaj nawet z realną kucharką.

Ośrodek-misja Franciszkanek z Lasek leży na szczycie jednego z wielu tutejszych wzgórz. Cały teren składa się właściwie z samych takich wzgórz i przecinających je dolin. Spoglądając w prawo, można dostrzec nawet góry Burundi - kraju jeszcze mniejszego od Rwandy. 
A tak ośrodek dla dzieci niewidomych wygląda z "górki" sąsiedniej:


Widoki, które w Polsce byłyby poprzedzone tabliczką z lornetką, płatnym parkingiem i budką z żurkiem i kiełbasą, tutaj już zdążyły nam spowszednieć. Dziś graliśmy towarzyski mecz siatkówki na jednym z takich stoków. Niezapomniana atmosfera, gorzej kiedy piłka pójdzie w aut...

Na tej szerokości geograficznej, o tej porze roku i przy takim ukształtowaniu terenu pogoda zmienia się dziesięć razy szybciej niż na Giewoncie. W ciągu godziny mamy czyste niebo z prażącym słońcem, ogromne chmury, ulewny deszcz hałasujący po blaszanych dachach i burzę z piorunami. Z niecierpliwością oczekujemy jeszcze dość częstych trzęsień ziemi. Z atrakcji w tej kategorii mamy jeszcze wulkany, ale to trochę bardziej na północ. Tam też dotrzemy.


Wspominane w poprzednich postach prezenty, oczywiście dotarły wraz z nami. Na razie rozgościły się na piątym łóżku w naszym skromnym pokoju, ale wkrótce przyjdzie kolej i na nie. Siostry zdążyły się już zapoznać z tematem.

Siostry: Jana, Rafaela i Fabiana

Muszę w tym miejscu osobiście przyznać, że nie mam zbyt dużego doświadczenia w pobytach na misjach, jest to wręcz mój pierwszy raz. Ale już dziś z pewnością stwierdzam, że te oto Siostry to ekipa nie do zdarcia i w kaszę dmuchać sobie nie da. Francuscy scenarzyści filmowi nie umieściliby ciekawszych charakterów w tej części świata.



To ostatnie chwile Ani i Piotrka w Kibeho. Spędzili tutaj cały ostatni rok.


A na koniec dowód, że naprawdę tu jesteśmy i nie ściemniamy:

Ela

 
Małgosia


Marek


Banan






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz